Współczesna turystyka w coraz to bardziej umiarkowanym stopniu może się obejść bez różnego rodzaju mniej lub bardziej potrzebnych gadżetów, wynalazków czy nowinek technicznych. O ile odzież „outdoorowa”, GPS etc. to bez wątpienia niemałe udogodnienie, to… zwiedzanie z kamerą termowizyjną w ręku można śmiało zakwalifikować do „fanaberii”. Tym nie mniej, korzystając z chwilowego dostępu do takiego urządzenia, postanowiłem to wykorzystać.
Słowem wstępu – kamera termowizyjna odbiera fale podczerwone, które emituje każde ciało, którego temperatura jest wyższa niż zero absolutne (-273c). Mówiąc kolokwialnie, urządzenie takie rejestruje wydzielane ciepło i wizualizuje je w formie kolorów – im cieplejszy kolor (czerwony, żółty) tym wyższa temperatura danej powierzchni. Rzecz o tyle ciekawa, że nieuzbrojone oko człowieka nie jest w stanie widzieć fal IR, także wkraczamy do niewidzialnego świata.
Poniższe zdjęcia zostały wykonane w okolicach miejscowości Biały Kościół, Bębło , gdzie występują liczne wychodnie skalne oraz groty, czyli typowe dla Jury Krakowskiej krajobrazy i obiekty.
Zdjęcie z początku artykułu, ukazuje wejście do jednej z małych grot – doskonale widać, różnicę temperatury która jest wyższa już przy wejściu do niej. Dodam, że z nieznanych przyczyn urządzenie uporczywie wskazywało około 4 – 6 stopni mniej niż było w rzeczywiści, jednak można zaliczyć to jako błąd systematyczny i łatwo korygować wskazane na zdjęciach pomiary.
- Poniżej ostaniec skalny, skąpany w marcowym słońcu – widać jak nagrzewa się wapienna skała, w stosunku do tła – szczególnie fragmenty szczególnie eksponowane
- Kolejna para zdjęć to sople sfotografowane wewnątrz groty – drugie zdjęcie przedstawia miniaturowy zamarznięty „lodospad”, który ukształtował się w szczelinie jaskini.
- „Mazanie ciepłem po skale”, czyli termiczny ślad dłoni na wapieniu
- Zadziwiające jak bardzo widoczny ślad termiczny zostawiamy stąpając po śniegu…
- …oraz robiąc klasycznego „śnieżnego orła”
- W międzyczasie przyplątał się miejscowy pies rasy „burek”, dał się nawet pogłaskać autorowi niniejszego wpisu
Przy pewnej dozie wyobraźni i małej pomocy ze strony techniki, nawet znane już na pamięc krajobrazy potrafią nabrać „nowego koloru” – zachęcam do spacerów po Jurze nawet w mroźne, zimowe dni.
Super artykuł! Maciek
Zgadzam się z przedmówcą, dobra robota!